Liderzy często uważają, że skoro ponoszą pełną odpowiedzialność za decyzje, które podejmują, to… powinni podejmować je sami. Nic bardziej mylnego! A właściwie tak – ostatecznie to lider (osoba decyzyjna) podejmuje decyzję, ale bardzo ważne jest, jaką wcześniej zgromadzi wiedzę na temat konsekwencji, jakie przyniesie dana decyzja.
Aspekt przestrzenno-organizacyjny
Skąd ten temat do mnie przypłynął – z rozmowy z nauczycielką. Pandemia sprawiła, że zmieniła się organizacja pracy szkoły. Uczniowie pozostają w jednej sali, a nauczyciele się przemieszczają. Nie korzysta się z pracowni. No i… ta decyzja była obligatoryjna. Tak, podobno, nakazało ministerstwo, więc dyrektor podjął decyzję. I już. Nie porozmawiał z nauczycielami, jakie to niesie dla nich konsekwencje. A dla mojej znajomej polonistki gigantyczne. Pracuje używając różnorodnych metod, dużo w grupach, korzysta z gier, pomocy dydaktycznych, kart metaforycznych itd. To wszystko miała pod ręką, w swojej pracowni. A teraz… teraz jest koszmarnie, jak powiedziała.
Jeśli rzeczywiście dyrektor nie mógł podjąć innej decyzji, to powinien porozmawiać z nauczycielami, jakie konsekwencje, w ich codziennej pracy, przynoszą nowe postanowienia. Ale nie porozmawiał ani przed podjęciem decyzji, ani po jej podjęciu. Nauczyciele odbierają to jako komunikat – nie interesuję się tym, co robicie na lekcjach. Radźcie sobie sami. Nawet, jeśli to pogarsza Waszą sytuację, to… mnie to nie dotyczy. W takiej sytuacji nie ma mowy o budowaniu zespołu, wspólnym dążeniu do osiągnięcia celów, o wspólnej misji i wizji. Po prostu nauczyciele przestają się angażować i czuć odpowiedzialni za efekty swojej pracy.
A przecież, można porozmawiać z nauczycielami – jak wpłynie na Waszą pracę taka decyzja. Jakie będziecie mieć ograniczenia? Co można zrobić, aby na tyle, na ile to jest możliwe zminimalizować negatywne skutki podjętych ustaleń? Nawet jeśli nie da rady maksymalnie zminimalizować niekorzystnych konsekwencji decyzji, to nauczyciele dostają ukryty komunikat – jesteście dla mnie ważni, jakość Waszej pracy jest dla mnie ważna, angażuję się w to, co robicie. Jesteśmy zespołem i będziemy się wzajemnie wspierać!
Oczywiście, zawsze znajdą się marudy, które będą po prostu uprawiać jęczing z tej okazji, ale jeśli lider wprowadza kulturę „Jęczing stop! Szukamy rozwiązań!”. To powoli ich wyciszy.
Naprawdę byłam świadkiem wielu sytuacji, kiedy dyrektor sam decydował, jaki sprzęt zakupić dla nauczycieli, jakie pomoce, jak urządzić sale lekcyjne, jakie kupić meble, jak urządzić korytarze i boiska, a nawet na jaki kolor pomalować ściany. I może to potem nawet ładne jest, ale… na ile inni będą się czuli współodpowiedzialni za to, co się pojawiło? A przecież uczniowie, którzy przeprowadziliby szkolną debatę na temat: jakiego koloru ściany mają być na korytarzach albo jak urządzić szkolne toalety, na pewno potem bardziej by je szanowali, bo mieli wpływ na to, jakie one są.
Pamiętajcie, że drabina partycypacji składa się z wielu szczebli. Najniżej jest informowanie. Potem konsultowanie. Wyniki konsultacji mogą mieć wpływ na Twoją decyzję liderze, ale nie muszą. Potem dopiero współdecydowanie i na koniec decydowanie samodzielne. Ale o czym tak naprawdę w szkole uczniowie lub rodzice mogą decydować samodzielnie?
Wiem, co najczęściej odpowiadają dyrektorzy – nie mamy czasu! To zbyt długo trwa. I jest w tym nieco racji – zazwyczaj to nieco dłużej trwa, ale… efekty związane ze skutkami są gigantyczne.
Wspaniałą lekcją, którą otrzymałam kiedyś, była krótka wizyta u naszego przyjaciela, pełniącego funkcję dyrektora teatru. Odwiedziliśmy go, a on powiedział, że zanim sobie usiądziemy i pogadamy, to jeszcze musi coś załatwić. Poszedł na zaplecze. Chętnie podążyłam z nim i to była dobra decyzja! Zenon poszedł do oświetleniowca i zwrócił się do niego mniej więcej tak: „Panie Janku, pan jest jedyną moją nadzieją! Iksińska mówi, że nie wyjdzie dziś na scenę, bo fatalnie wygląda. Zapewniłem ją, że na scenie tak ją oświetlimy, że będzie wyglądać doskonale i… tylko pan może to zrobić!”
Reakcja pana Janka była niesamowita, zaczął dopytywać, gdzie ona stoi na tej scenie, od razu przygotował plan oświetlana aktorki, który miał zagwarantować wspaniały wygląd.
To była naprawdę doskonała lekcja. Zaufanie – odpowiedzialność – zaangażowanie. Wielokrotnie z niej korzystałam.
Aspekt czasu
Bardzo często podejmujemy decyzję szybko, bo mamy presję czasu. I bardzo często jest to decyzja, która przynosi korzystne efekty doraźnie, ale patrząc w perspektywie długofalowej – katastrofalne.
Pisze o tym Suzy Welch w książce „10 minut, 10 miesięcy, 10 lat. Metoda, która odmieni wasze życie”. Ta metoda, jak wszystkie naprawdę dobre narzędzia jest bardzo prosta. Kiedy chcesz podjąć jakąś decyzję, pomyśl o tym, jakie skutki przyniesie ona w dystansie 10 minut, 10 miesięcy, 10 lat. Suzy odkryła ją, kiedy ze swoimi małymi dziećmi wyjechała prowadzić szkolenie, które zakończyło się totalną klapą, rozstrojem nerwowym jej, i dramatycznymi zachowaniami jej dzieci. Uświadomiła sobie wtedy, że podjęła tę decyzję, kierując się korzyściami bieżącymi, nie zwracając uwagi na to, jakie skutki to przyniesie potem. Wielu rodziców tak robi – zakłada buciki i wiąże sznurowadła swoim już całkiem sporym dzieciom, bo… tak jest szybciej. To perspektywa 10 minut. A jakie konsekwencje daje to w perspektywie 10 lat? Nieporadnego młodego człowieka, który nie potrafi sobie poradzić z prostymi życiowymi zadaniami.
Czasami mam poczucie, że dyrektorzy traktują nauczycieli, jak takie małe, nieporadne dzieci, które nie dadzą rady napisać protokołu (tylko p. Krysia to potrafi!), wymyślić innej formy świętowania 11 listopada itd., stosowania innych form sprawdzania postępów ucznia niż klasówki, sprawdziany i kartkówki, itd.
Szczególnie w szkole, perspektywa 10 lat powinna być nieustająco obecna. Bo jeśli dyrektor organizuje zebrania rady pedagogicznej tak, że wszyscy usypiają z nudów, zatrudnia złych szkoleniowców na szkoleniowe rady (byle taniej było), to taki zespół nigdy się nie zmieni.
„Jeśli będziesz robić rzeczy łatwe, będziesz miał trudne życie”
Jeśli będziesz robić rzeczy trudne, będziesz miał łatwe życie.”
Zawsze na początku jest trudno, bo ludzie żyją według starych nawyków, ale jeśli nie zaczniesz tego zmieniać małymi krokami, pamiętając o perspektywie 10 lat, to zmiana nigdy nie nastąpi.