Stres w Twojej głowie – wszechobecny i wszechmocny. Co można z nim zrobić?

UWOLNIJ SWÓJ POTENCJAŁ LIDERA

Lider jest jak wzorzec metra. Jeśli oczekujesz od ludźmi, którymi kierujesz określonych zachowań, działań, to sama/sam prezentuj takie zachowania. W każdym obszarze swojego życia. Na co dzień. Chcesz być liderem czy zarządcą? Narzekasz na ludzi, którymi kierujesz? Czujesz się bezradny? Nie wiesz, jak reagować? Czas to zmienić!

Spotkanie 2.

Stres w Twojej głowie – wszechobecny i wszechmocny. Co można z nim zrobić?  

Czy człowiek sam dla siebie może być źródłem stresu?

Endokrynolog Hans Selye, zdefiniował stres jako „reakcję organizmu na wymagania, niezależnie od tego, czy zostały one spowodowane lub skutkują przyjemnymi, czy też nieprzyjemnymi wydarzeniami”. Podobno jest też autorem powiedzenia: Jeśli uważasz, że nie doświadczasz stresu, to znaczy, że nie żyjesz. To nie stres sam w sobie może być dla każdego z nas siłą destrukcyjną, ale jego natężenie i to jak sobie z nim radzimy. Odczuwanie stresu uwalnia określone hormony w organizmie. Są to przede wszystkim adrenalina, noradrenalina i kortyzol. Najpierw uwalnia się adrenalina, po niej noradrenalina i na końcu – jeśli sytuacja stresowa trwa dłużej niż 10-20 minut – kortyzol. To, co koniecznie potrzebujesz wiedzieć, to że kortyzolu możesz pozbyć się z organizmu tylko za pomocą wysiłku fizycznego. On opuści Cię razem z potem, który pojawił się podczas biegania, jeżdżenia na rowerze albo innej aktywności.

Podczas szkoleń prowadzonych przez Wojciecha Eichelbergera, kiedy uczyłam się jak radzić sobie ze stresem, dowiedziałam się, że aż 70% stresu to autostres czyli taki, który pochodzi… z naszej głowy! Dzieje się tak, ponieważ dla naszego mózgu nie ma znaczenia, czy coś dzieje się naprawdę – można by powiedzieć „w realu” – czy rozgrywa się w naszej głowie.

Każdy z nas to wie i tego doświadcza. Kiedy oglądasz przerażający film, to doświadczasz prawdziwego strachu. Serce kołacze, tętno przyśpiesza, ręce drżą. Czujesz lęk. Kiedy czytasz romantyczną powieść czujesz się, jak jej bohaterka. Płaczesz ze wzruszenia, kiedy on się jej oświadcza, czujesz szczęście, gdy stają na ślubnym kobiercu i obawy, gdy na horyzoncie pojawia się „ta trzecia”. Przecież wiesz, że to tylko film, powieść, że to fikcja. Jednak Twój organizm reaguje tak, jakby to było naprawdę. Zresztą po to są filmy, powieści. Aby wprawić nas w określony stan. Ale nie o tym teraz mówimy.

Nasze życie toczy się w naszej głowie. Skąd się bierze ta ogromna dawka stresu, którą każdy z nas sam sobie funduje i która sprawia, że nie funkcjonujemy tak, jak byśmy chcieli? Są dwa podstawowe źródła: przeszłość i przyszłość.

Przeszłość to historia – co się wydarzyło, to się nie „odwydarzy”. Jednak masz wpływ na to, jak trudna sytuacja wpłynie na Twoją przyszłość.

Możesz potęgować niekorzystne dla siebie reakcje organizmu albo minimalizować.

Co potęguje niekorzystne skutki? Jeśli opowiadasz bez końca, kolejnym osobom o tym, co się wydarzyło. Jeśli uczestniczyłaś/uczestniczyłeś w wypadku samochodowym i opowiesz to 20 osobom, to Twój mózg dwadzieścia razy przeżywa to na nowo. Za każdym razem wyzwalają się hormony i… zalegają w Twoim organizmie! Dlatego dziś ofiary przemocy przesłuchuje się tylko raz, nagrywa, aby nie musiały powtarzać bez końca o dramatycznych dla siebie wydarzeniach (a przynajmniej tak być powinno).

Co zamiast opowiadania? Opowiedz o tej trudnej sytuacji/doświadczeniu raz – zaufanym osobom i… nie wracaj już do tego. Nie opowiadaj ze szczegółami czego doświadczyłaś/doświadczyłeś. Jeśli ktoś Cię zapyta, to powiedz tylko najkrótszą wersję albo po prostu odmów rozmowy na ten temat. Kiedy miałam wypadek samochodowy, to ze szczegółami opowiedziałam co się wydarzyło, a właściwie, co pamiętałam z tego, co się wydarzyło, policjantowi, potem najbliższej rodzinie. A potem, kiedy ktoś mnie pytał o wypadek odpowiadałam: „Tak, miałam wypadek, facet wbił mnie w latarnię. To było dla mnie trudne doświadczenie i nie chcę już do niego wracać. Najważniejsze, że mnie się nic nie stało.” I nikt nie protestował, ani się nie obrażał.

Możesz też zapisać to, co Ci się wydarzyło na kartce, w zeszycie. Ważne jest, aby pisać ręcznie.  To uwolni Twoją pamięć. Pomoże Ci poradzić sobie z wewnętrznym przymusem stałego wracania do tej sytuacji. Opisz to tylko dla siebie, nie pokazuj innym. Wtedy masz gwarancję większej szczerości. Napisz to wszystko, czego nie powiesz nawet swojemu terapeucie! Nie myśl o stylistyce, ortografii i interpunkcji. Może to być taki potok myśli. Nie czytaj tego potem. Włóż do koperty, zaklej i niech ta historia tam sobie leży.

Po drugie – nie zmienisz tego, co się wydarzyło, ale możesz zmienić swoje nastawienie emocjonalne do tego. Swoje postrzeganie i przeżywanie danego wydarzenia. Poszukać pozytywów. Np. ja po moim wypadku, kiedy już poradziłam sobie z lękiem i niepokojem przypomniałam sobie, jak spokojnie i przytomnie zareagowałam tuż po wypadku. Jak poradziłam sobie z tą trudną sytuacją i poczułam dumę z tego powodu. Uświadomiłam sobie, że wiele lat treningu emocji nie poszło na marne. W kryzysie potrafiłam wykorzystać swoje zasoby, zminimalizować negatywne skutki. Zastosowałam znane mi techniki i… to naprawdę pomogło mi. Dziś sobie myślę, że dzięki temu jestem bardziej wiarygodna jako trenerka ucząca innych, jak radzić sobie ze stresem.

Przyszłość to tajemnica.

Wiele osób chce tę tajemnicę rozwikłać tworząc w swojej głowie różnorodne scenariusze. Jeśli tworzysz w swoje głowie czarne scenariusze, to… właśnie potęgujesz swój stres. Na dodatek programujesz się na negatywne rozwiązania. Bo stres w umiarkowanym nasileniu daje nam energię i gotowość do działania. Pod warunkiem, że stworzysz w swojej głowie pozytywny scenariusz i potraktujesz przyszłość jak wyzwanie. Nakreślisz realne scenariusze zadań, zastanowisz się skąd możesz otrzymać wsparcie, jakie zasoby już masz, a jakie możesz zdobyć!

Teraźniejszość to dar.

To, co pozwala każdemu z nas zmniejszać poziom stresu i dzięki temu łatwiej radzić sobie z codziennymi wyzwaniami, to koncentrowanie się na chwili obecnej i na tym, na co mam wpływ. Trening radzenia sobie ze stresem zaczyna się od ćwiczenia uważności i wdzięczności. Wdzięczność uczy nas dostrzegać to, co jest pozytywnym elementem naszej historii. Jestem wdzięczna za to, że jestem zdrowa, a jestem zdrowa, bo dbam o siebie, mam dobrą dietę, ćwiczę codzienne jogę, chodzę na spacery.

Uważność pozwala nam być teraz i tutaj. Koncentrować się nawet w trudnych momentach na szukaniu odpowiedzi, jak sobie radzić z daną sytuacją, a nie kreować czarne scenariusze.

Codzienny trening uważności – zatrzymanie na oddechu, zobaczenie piękna w filiżance gorącej kawy, spadającym liściu, promieniu słońca, który przebił się przez chmury wyzwala w nas dobrą energię, dzięki której lepiej sobie radzimy z codziennością.

A to jest prawdziwa moc lidera. Moc, którą może też przekazać innym.

Podsumowanie

Przeszłość to historia. Przyszłość to tajemnica. Teraźniejszość to dar. Ucz się korzystać z tego daru. Teraźniejszość szybko staje się przeszłością, więc najlepsze, co możemy zrobić to zadbać o teraz i tutaj. Z pełną uważnością.