Stopnie są złe. Szkodliwe. Niepotrzebne.

Zmiana sposobu oceniania uczniów w największym stopniu wpływa na ich osiągnięcia. Jestem o tym głęboko przekonana. Stopnień to jak wyrok. Dostałam i koniec. Nie ma odwołania. No może czasami jest – niektórzy nauczyciele pozwalają poprawiać i niektórzy uczniowie chcą poprawiać. Praktyka i badania (np. Ruth Butler) pokazują, że stopnie zabijają chęć rozwoju.

Dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że tak trudno niektórym uwierzyć w szkodliwość stopnia i moc informacji zwrotnej? Co robić, jaką przyjąć strategię działania, aby stopniowo zmieniać szkodliwe nawyki?

Czas przestać owijać w bawełnę oczywiste oczywistości w obawie, że ktoś się obrazi. Czas spojrzeć prawdzie w oczy i rozpocząć proces zmiany. Czas przestać stawiać stopnie! To nie musi być trudne, jeśli dobrze się przygotujesz i zaplanujesz.

Co mówi prawo o ocenianiu?

Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z 19.02.2019 Oceny są dwojakiego rodzaju: klasyfikacyjne i bieżące. Klasyfikacyjne od klasy IV wyrażane w skali od 1 do 6 mają być wystawiane na koniec roku! Bieżące, mają:

  • 12[1]. Ocenianie bieżące z zajęć edukacyjnych ma na celu monitorowanie pracy ucznia oraz przekazywanie uczniowi informacji o jego osiągnięciach edukacyjnych pomagających w uczeniu się, poprzez wskazanie, co uczeń robi dobrze, co i jak wymaga poprawy oraz jak powinien dalej się uczyć.

Czy postawienie cyfry 1 lub dwa lub 3 lub 4 itd. Może wskazać uczniowie co robi dobrze, co i jak wymaga poprawy i jak powinien się dalej uczyć?! Oczywiście, że NIE! To jest niemożliwe. Co więc sprawia, że tak wielu rodziców, uczniów i nauczycieli uważa, że to właśnie jest najlepszy sposób na wspieranie ucznia w postępach w nauce? Naprawdę nie wiem. Nie mogę tego zrozumieć. Bo przecież dorośli, kiedy czegoś się uczą, nie oczekują, że ktoś postawi im stopnień, tylko potrzebują informacji, co robią dobrze, co i jak wymaga poprawy oraz jak powinni dalej się uczyć. Zdawaliście egzamin na prawo jazdy?  Czy od instruktora oczekiwaliście, że po każdym Waszym działaniu powie: jedynaka albo czwórka, albo szóstka? Nie! Stanowczo nie! Potrzebowaliście informacji, co było dobrze co wymaga poprawy i jak to zrobić.

Wyuczona bezradność

Dzieci przychodzą do szkoły z różnych środowisk, na różnym etapie rozwoju. Jedne mają za sobą czas spędzony w środowisku wspierającym ich rozwój na wszystkich płaszczyznach, inne przychodzą ze środowisk, w którym wspieranie dziecka w rozwoju nie jest pierwszoplanową potrzebą. Do tego dochodzą różnice metrykalne (dzieci urodzone w styczniu i dzieci urodzone w grudniu) oraz po prostu różnice w tempie rozwoju. Jak piszą fachowcy faktyczne różnice w rozwoju dzieci z jednego rocznika to mogą być nawet 4 lata! Dlatego każde dziecko potrzebuje indywidualnych wyzwań, zadań dostosowanych do jego możliwości. Dzieci to nie roboty – nie ma takiej możliwości, aby wszystkie uczyły się tego samego, w tym samym czasie i w tym samym tempie.

Co się dzieje, kiedy dziecko otrzymuje zbyt trudne dla niego zadanie, które nie jest dostosowane do jego potencjału. Najpierw podejmuje próby jego wykonania. Jeśli dostaje wsparcie, wystarczająco dużo czasu na działanie, docenianie wysiłku, który wkłada w pracę, to…. jest nadzieja, że zadanie wykona. Profesor Carol Dweck pisze i mówi o sile komunikatu „jeszcze nie”[2], który sprawił, że dzieci z trudnych środowisk dokonały postępów, które wydawały się niemożliwe. Jeśli jednak usłyszy: „postaraj się bardziej”, to… poczuje się bezradne, bo przecież stara się najbardziej, jak może. A jeśli nie dostanie żadnego komunikatu tylko stopień, np. 3 albo 2 albo 1. To po kilku próbach, które nie zadowolą nauczyciela po prostu zrezygnuje!

Na tym polega wyuczona bezradność. Jeśli podejmujesz próby wykonania zadania i żadna nie kończy się sukcesem, albo chociaż docenieniem podejmowanego wysiłku, to… rezygnujesz z działania. Wycofujesz się i już nigdy nie podejmiesz próby. W ten sposób eliminujemy motywację i zaangażowanie dzieci w proces uczenia się. Takie dzieci coraz bardziej „odstają” od grupy. Rezygnują z uczenia się nie dlatego, że są nieinteligentne czy niezdolne. Rezygnują, bo nauczyciel swoimi działaniami doprowadził do tego, że straciły nadzieję, że coś mogą zrobić, że ich wysiłek będzie doceniony. A kiedy umiera nadziej, to… nie pozostaje już nic.

Nagrody sprawiają, że chcemy więcej nagród.

Stopnie pełnią w szkole funkcję kar i nagród. Jeśli jako nauczyciel uznam, że umiesz, to dostajesz nagrodę w postaci dobrego stopnia. Jeśli uznam, że nie umiesz, dostajesz karę w postacie złego stopnia. O tym, że złe stopnie prowadzą do wyuczonej bezradności już pisałam w akapicie wyżej. A do czego prowadzi stawianie dobrych stopni? Do tego, że uczniowie przestają koncentrować się na uczeniu. Koncentrują się na otrzymywaniu dobrych stopni.  Co jest celem pracy nauczyciela i ucznia – stopień czy świadomość, że umiem, rozumiem? Teoretycznie większość nauczycieli odpowie, że celem jest to, żeby uczeń się nauczył. Równocześnie stawiając stopnie sprawiają, że uczniowie nie chcą się uczyć. Walczą o stopnie. Zasada zakuć, zdać, zapomnieć to podstawa takiego uczenia się. Płytkiego uczenia, opartego na powtarzaniu wiedzy wyuczonej na pamięć, najczęściej bez głębokiego zrozumienia. Wiedzy, która bardzo szybko „wyparowuje” z naszych głów.

Jak wykorzystać doświadczenia trenerów sportowych w pracy nauczyciela.

Uprawiałam sport wyczynowo. Jestem trenerem gimnastyki artystycznej i przez 10 lat pracowałam w tym zawodzie (zanim zaczęłam pracować jako nauczycielka w szkole).

W sporcie sukces osiągają ci, którzy rywalizują tylko ze sobą. Ci, którzy podczas każdego treningu robią co najmniej o jeden 1% więcej niż mogli dotychczas. Ci, którzy nie porównują się z innymi, tylko wyznaczają własne cele i konsekwentnie, przy wsparciu trenera dążą do ich osiągnięcia.

Podstawą pracy w sporcie (szczególnie w sportach indywidualnych) jest oddzielenie procesu treningu – rozwoju, zdobywania i pogłębiania umiejętności – od momentu, kiedy sprawdzam się, na jakim etapie już jestem. Ten moment to zawody. Wtedy zawodnik/zawodniczka przekonuję się w jakim stopniu osiągnęła/osiągnął swoje cele. To też jest czas, kiedy można zobaczyć na jakim etapie są inni i czerpać z tego inspiracje do dalszego rozwoju.

Nie ma innej drogi do rozwoju i sukcesu jak oddzielenie procesu przygotowań, treningów od momentu „sprawdzam się” czyli startu na zawodach, rozgrywkach.

Podczas treningów żaden trener nie stawia zawodnikom stopni za ich pracę! To byłoby absurdalne. „Dobrze się dziś starałaś na treningu. Dostajesz 4-.” Czy zawodnik/zawodniczka wiedziałaby co robi dobrze, co ma zmienić, poprawić. Oczywiście, że nie. W procesie treningu potrzebne są informacje zwrotne. Zawody to czas sprawdzania postępów. Wtedy zawodnicy dostają oceny, wygrywają lub przegrywają. Po zawodach wyciągają wnioski co kontynuować, co przestać robić, co zacząć robić i przystępują do kolejnych treningów.

To jest proste i logiczne. W sporcie. W szkole już nie. Mimo, że Rozporządzenie wskazuje analogiczną drogę – oceny klasyfikacyjne i bieżące, to większość nauczycieli uważa, że można proces uczenia się wzmacniać stopniem. Nie dając informacji zwrotnej. Absurd takiego myślenia jest dla mnie niewyobrażalny i niestety ciągle głęboko zakodowany w przekonaniach większości nauczycieli, uczniów i rodziców. A szkoły i nauczyciele, którzy w procesie uczenia się stosują informację zwrotną są uważani przez innych za tych, którzy „nie przygotowują uczniów do życia w okrutnym świecie rywalizacji.” A jest dokładnie odwrotnie.

Cele i kryteria sukcesu/oceny

Podstawą rezygnacji ze stopni jest określenie celów uczenia się i kryteriów, które pozwolą sprawdzić, czy te cele zostały osiągnięte. To długi proces i temat na oddzielny artykuł.

Jeśli uczeń nie wie, dokąd zmierza w swoim procesie uczenia się i jakie będą kryteria sukcesu, czyli (wskaźniki) osiągniecia celów to… jego praca nie ma sensu.

A jeśli to wie, to sam, na bieżąco może sprawdzać, w jakim stopniu już spełniam kryteria sukcesu! Wtedy najważniejszy staje się proces uczenia się, samoocena. Warto też wtedy stosować ocenę koleżeńską.

Każdy z nas potrzebuje mieć momenty rzeczywistej weryfikacji, ile osiągnęłam, osiągnąłem. To nas napędza, daje siłę i wytrwałość, by podążać dalej. Stopnie stawiane w procesie uczenia się na pewno tego nie gwarantują. U jednych wywołają zniechęcenie u innych zadowolenie z tego, co osiągnąłem i zatrzymanie się w procesie uczenia się. . Na pewno dla nikogo nie będzie to rozwojowe.

Niestety na większości uczelni pedagogicznych nie uczą przyszłych nauczycieli, jak to robić. Więc kiedy absolwenci studiów trafiają do szkoły powielają wzorzec, którego sami doświadczyli. Stawiają stopnie, nie oddzielają procesu uczenia się od sprawdzania osiągnięć uczniów.

Często działają tak przez wiele lat. Niektórzy przez cały czas bycia nauczycielem.

Na szczęście jest coraz więcej nauczycieli i liderów refleksyjnych praktyków, którzy zauważają, że to nie działa. Zmieniają swój sposób pracy metodą prób i błędów, doskonaląc się. A potem, jak Anna Szulc, nauczycielka matematyki w liceum, autorka książki „Nowa szkoła” piszą: „wstydzę się, że przez tyle lat stawiałam stopnie i odpytywałam pod tablicą.”

Kartkówki, sprawdziany – po co i dla kogo?

Zawodnik w procesie treningowym potrzebuje sprawdzania efektów swojej pracy tylko po to, aby weryfikować proces treningowy. Podobnie powinno być w szkole. Sprawdzian – może tak, ale bez stopnia. Z samooceną albo ocena koleżeńską, która pokaże co jest ok, nad czym trzeba jeszcze pracować. Oczywiście podstawą są jasne cele i kryteria oceny! Bez tego nie ma sensownej pracy i zaangażowania. Kartkówki i sprawdziany na stopnie to strata czasu na lekcji. Ten czas można wykorzystać na uczenie się! To też strata czasu nauczyciela, który po lekcji musi sprawdzić przeprowadzone sprawdziany!

Podsumowanie

  1. Porzuć stopnie. Przynajmniej w trakcie procesu uczenia się uczniów.
  2. Oddziel proces uczenia się od momentu sprawdzania efektów.
  3. Określ cele i kryteria sukcesu (wskaźniki, po których uczeń może określić, czy się nauczył).
  4. Swój czas zainwestuj we wspieranie rozwoju uczniów, a nie stawianie stopni.

[1] ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ1) z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych

[2] https://www.ted.com/talks/carol_dweck_the_power_of_believing_that_you_can_improve?language=pl