Zmiana – chcemy jej i boimy się. Jak ją oswoić i wdrażać?
Widzę dwubiegunowość w komentarzach i refleksjach na temat szkoły bez stopni. Ci, co już stosują ocenianie wspierające i rezygnują ze stopni – przynajmniej w ocenie bieżącej – zastępując ją informacją zwrotną piszą: TO jest świetne! To działa! Moi uczniowie wreszcie się uczą i przestali zadawać pytania: czy to jest na ocenę?
Drugi biegun to ci, którzy jeszcze nie podjęli próby pracy bez stopni, którzy obawiają się, że jak przestaną dawać 1,2 lub 3 lub 5, to uczniowie przestaną robić cokolwiek. Że stracą kontrolę, a uczniowie opuszczą szkołę nieprzygotowani do radzenia sobie z bezwzględną codziennością.
Do tej drugiej grupy zalicza się też wielu, a może nawet większość rodziców. Oni chodzili do szkoły, w której stopnie były standardem i rzeczywiście trudno im wyobrazić sobie uczenie się tylko w oparciu o informację zwrotną. Ich doświadczenie nie zna takiego modelu (przynajmniej w szkole).
Wierzę, że są i tacy, którzy nawet jeśli głośno twierdzą, że „tego się nie da”, to w głębi duszy już mają gotowość, aby podjąć działania. Opuścić strefę komfortu (coraz bardziej niekomfortową, bo czas spędzany na wystawianiu stopni coraz dłuższy i reklamacji od uczniów i ich rodziców coraz więcej).
Zmiana to życie, jeśli boisz się zmian, boisz się życia!
Chcemy, aby było lepiej, inaczej i często sami nie wiemy, co to znaczy. Potrafimy określić, czego nie chcemy, ale trudno jest opisać, czego chcemy.
Chcemy zmiany, ale tak, żeby nic się nie zmieniło. To znaczy, żebyśmy my nic nie musieli robić. Niech zmieni się samo. Ponarzekamy, pojęczymy i… dalej będziemy robić to, co robiliśmy dotychczas. Bo nie chcemy być Don Kichotem albo innym nieudacznikiem.
Bo zmiana to wyjście ze strefy komfortu. To robienie czegoś, czego nie robiliśmy wcześniej. Bo to trzeba zaplanować, określić cel, wskaźniki, zastanowić się, jakich zasobów potrzebujemy, zadania do realizacji… A przecież na początku na pewno nie będzie wszystko szło tak sprawnie, jak to sobie wyobrażaliśmy. Będą potknięcia, wpadki, kryzysy… więc… lepiej niech trwa, jak było.
Aby zmiana była realna, trzeba widzieć jej sens, mieć wizję, prognozować, jakie nam przyniesie korzyści. Nie da rady wprowadzić zmiany na zasadzie: szef powie, że tak ma być i… zrobione! Tu potrzeba działań zespołowych i systemowych.
Jak więc ma być z polską szkołą? Co robić i jak robić, aby jednak dostosować ją do potrzeb XXI wieku. Aby stała się miejsce przygotowującym do funkcjonowania we współczesnym świecie, a nie skansenem, w którym kształtuje się umiejętności potrzebne 200 lat temu.
Szkoła bez stopni to duża zmiana
Reakcje na szkołę bez stopni to typowy przykład reakcji na zmianę. Etapy są następujące:
- Etap zmiany: WYPIERANIE. Na tym etapie zmiana jest przez nas uznawana za ryzyko i zagrożenie. Na tym etapie ludzie (nauczyciele) mówią: ale po co coś zmieniać? W naszej szkole to się nie da! Przecież nas rozliczają z egzaminów! My to już wszystko wiemy i robimy!
- Etap zmiany: OPÓR. Na tym etapie zmiana w dalszym ciągu jest uznawana za zagrożenie. Bo zmiana to pożegnanie z czymś, poczucie straty, brak poczucia bezpieczeństwa – nie wiem, co tak naprawdę się wydarzy. To generuje opór. Sprzeciw, bunt, często podjazdową walkę o to, aby zachować stare.
- Etap zmiany: EKSPERYMENTOWANIE. Moment, kiedy zmiana staje się już nieuchronna. Przykładem niech będzie pandemia i konieczność natychmiastowego przejścia na pracę online. Większość nauczycieli zrozumiała nieuchronność tej zmiany i stosunkowo szybko opanowała tajniki pracy na platformach, planowania i realizowania lekcji online. W szkolnej codzienności takich sytuacji jest niewiele. A zamknięty charakter szkoły, pozycja władzy, którą reprezentują dyrektorzy i nauczyciele nie sprzyja dostosowaniu się do nowoczesnej rzeczywistości.
- Etap zmiany: ZAANGAŻOWANIE. Jeśli podejmiemy kroki i zaczniemy eksperymentować, wdrażać nowe nawyki i będą to działania związane ze zmianą postawy, to jest szansa, że zmiana będzie konsekwentnie wdrażana. Jeśli korzyści, które zaczniemy dostrzegać zaczną przeważać ponoszone przez nas straty, to… dojdziemy do etapu, w którym zmiana przestanie być zmianą i stanie się standardem działania. Dojście do tego etapy wymaga treningu, zaangażowania, konsekwencji. Kiedy do niego dojdziemy doświadczamy wszystkich pozytywnych efektów wprowadzonej zmiany.
Choć większość szkół łamie prawo stosując stopień jako formę oceny bieżącej, nauczyciele, uczniowie, rodzice są tak przyzwyczajeni do tego, że zabranie stopni uznają za zamach na ich prawa. Szczególnie w tej kwestii ważnej jest więc naprawdę dobre przygotowanie się do wprowadzenia zmiany. Określenie po co rezygnujemy ze stopni, co to da uczniom, nauczycielom, rodzicom. Przygotowanie kampanii informacyjnej dla wszystkich. Szczegółowe zaplanowanie, jak będzie ta zmiana wprowadzana. Konsekwentne wspieranie się we wdrażaniu zmian. Wydaje się, że najtrudniejsze jest dojście do etapu eksperymentowania. Dlatego ważne jest, aby zaczynać zmianę od małych rzeczy, prowadzić ją małymi krokami zgodnie z zasadą: mniej znaczy więcej, wolniej znaczy szybciej.
Co blokuje zmiany w szkole:
- Wiara, że wprowadzą się same.
- Przekonanie: Jedno szkolenie wystarczy.
- Brak procesowego I SYTEMOWEGO myślenia.
- Brak misji, wizji, motywatorów, planu wprowadzenia zmiany.
- Brak pracy zespołowej.
- Brak konsekwencji we wprowadzaniu zmiany.
- Brak wsparcia i monitorowania ze strony lidera.
- Nieumiejętność wprowadzania zmiany.
Czego potrzeba, aby zmianę wprowadzić?
Potrzebna jest:
- wizja, wskazująca po co mamy wprowadzić zmianę, jakie przyniesie korzyści i efekty,
- refleksja: jakiej wiedzy i umiejętności potrzebujemy, aby zmianę wprowadzać,
- motywatorów, czyli tego, co będzie nas motywować do wprowadzania zmiany i pozwoli nam wytrwać w działaniach (bo najgorszym sabotażystą są pierwsze niepowodzenia),
- odpowiednich zasobów, aby móc wdrażać zmianę,
- konkretnego planu działań, określenia co, kiedy, jak będziemy robić,
- współpracy między nauczycielami, zaufania (gotowość do mówienia o niepowodzeniach i szukanie rozwiązań) i wymiany doświadczeń,
- świętowania – dostrzegania nawet drobnych efektów wprowadzanych zmian i doceniania ich!
Jak więc skutecznie wprowadzać zmianę w szkole, przedszkolu? Kluczem jest postawa lidera, kadry zarządzającej. Ludzie są skłonni dziewięć razy szybciej wejść w zmianę, jeśli ich lider tę zmianę akceptuje, popiera i sam wdraża. Więc… miejcie odwagę, wprowadzajcie zmianę małymi krokami, które przyniosą duże efekty.