Po co nam uczucia?

Mamy wiele zakodowanych przekonań związanych z uczuciami. A przede wszystkim z wyrażaniem ich. Słynne „chłopaki nie płaczą” zablokowało i zamroziło wielu wspaniałych mężczyzn. Dziewczynki mają być grzeczne, czyli – nie okazywać uczuć, szczególnie, kiedy coś im się nie podoba. To przekonanie doprowadziło do tego, że wiele kobiet nie potrafi zadbać o siebie, nie daje sobie prawa do życia po swojemu.

Prowadzę szkolenia z zakresu NVC czyli porozumienia bez przemocy. Dla uczestniczek i uczestników jedną z najtrudniejszych rzeczy okazuje się uświadomienie sobie, co czują i nazwanie uczuć! Po szkoleniu wiele z nich stwierdziło, że… czują się bardziej wartościowe, że wzrosło ich poczucie własnej wartości!

Emocje czy uczucia?

Często te słowa są używane wymiennie. Fachowcy jednak je odróżniają. Mówi się o 5 podstawowych emocjach, które pozwoliły nam przetrwać: radość, smutek, strach, złość, wstręt. Emocje odczuwają też zwierzęta. Wie to każdy kto ma psa lub kota. Uczucia są bardziej złożone. Doświadczają ich tylko ludzie. Może dlatego czasami tak trudno jest je nam nazwać? Bo są niejednoznaczne, wielowymiarowe. Czujemy coś i niełatwo nam określić, co to właściwie jest.

Wszystko jedno czy uznasz, że emocje są dobre, czy złe zawsze są z tobą emocje.  Dla lidera to kluczowy element osobistego rozwoju – uświadamiać sobie, co odczuwam, nazywać to, podejmować decyzję, co zrobię z daną emocją lub uczuciem. Zastanowić się, jaka potrzeba kryje się za danym uczuciem i co mogę z tą potrzebą zrobić. Dobry lider nie pozwala, aby uczucia rządziły nim. To on nimi zarządza.

Przyjemne i nieprzyjemne

Uczucia nie są dobre ani złe, nie są pozytywne ani negatywne. Uczucia to informacje! Mogą być przyjemne lub nieprzyjemne dla każdego z nas w danej chwili. Przyjemne uczucia to informacja, że moje potrzeby są zaspokojone. Nieprzyjemne informują o niezaspokojonych potrzebach. Na zewnątrz uczucia są wyrażane poprzez nasze zachowania. I tutaj często następuje najwięcej nieporozumień.

Bo jesteśmy gotowi do oceny zachowania (zachowujesz się jak chuligan, jest Pani/Pan nieodpowiedzialna itd.) a nie zastanawiamy się, jakie uczucia i potrzeby kryją się za takim zachowaniem. Etykietowanie, ocenianie przychodzi nam z wielką łatwością. Równocześnie sami bardzo obawiamy się bycia ocenianym przez innych. Chcielibyśmy, aby oni rozumieli, że to tylko chwilowe emocje mną kierowały, kiedy krzyczałam na dziecko, a nie oceniali, że jestem furiatką!

Trening, którego doświadczamy jako dzieci, kiedy słyszymy: przestań się mazać, nie złość się, uspokój się, itd. sprawia, że chowamy nasze uczucia głęboko i nawet nie stawiamy sobie pytania, co czuję.

Inteligencja emocjonalna

Dziś jednak wiemy, że inteligencja emocjonalna to właśnie to, co pozwala nam odnieść sukces w życiu. Czym jest inteligencja emocjonalna? Umiejętnością rozpoznawania i nazywania uczuć własnych i cudzych. Reagowania na to, co widzimy w komunikatach pozawerbalnych drugiego człowieka, rozpoznawania za tym ich potrzeb i wspierania ich w zaspakajania tych potrzeb.

Jak nazywanie uczuć może nas wspierać?

Najwyższy czas nauczyć się zauważać własne uczucia, nazywać je. Kiedy to się dzieje zachodzi w nas zmiana. Kiedy odczuwam strach i mówię do siebie „boję się i mam prawo się bać” to… nagle strach znika albo przynajmniej przestaje być tak trudny do zniesienia.

Uczestniczki naszego szkolenia – nauczycielki – napisały:

„Uświadomiłam sobie, jak istotne są uczucia i potrzeby innych. Mam większą świadomość, jaki mam wpływ na innych.”

„Wiem, jak mówić o uczuciach. Wzmocniłam swoje poczucie wartości.”

„Wzmocniłam pewność siebie”.

„Wzmocniłam świadomość, że to my decydujemy o tym, jak się czujemy i jakie myśli dopuszczamy do siebie.”

Bo wtedy, kiedy dajesz sobie prawo, aby czuć to, co czujesz stajesz się sobą. Akceptujesz siebie taką jaka jesteś, jaki jesteś. A to podstawa poczucia własnej wartości. Mam prawo być taka, jaka jestem!

Zadanie rozwojowe

Więc – przed każdym z Was zadanie rozwojowe. Najpierw utwórz własną listę uczuć. Weź kartkę długopis i zapisz wszystkie uczucia, jakie przychodzą Ci do głowy. Potem możesz to porównać z listą uczuć, których wiele znajdziesz w Internecie.

A potem – zadawaj sobie pytanie: co ja teraz czuję? Jaka potrzeba się za tym kryje.

A potem – patrz na innych i zadawaj sobie pytanie: co on/ona teraz czuje, jaka potrzeba się za tym kryje? I jako lider pozwalaj zaspakajać niezaspokojone potrzeby innych w sposób, który jest dla nich doby i akceptowany przez otoczenie.

Bo uczeń, który przeklina albo rozmawia podczas lekcji nie robi tego, aby Tobie sprawić przykrość. Robi to, aby zaspokoić jakąś swoją potrzebę.

Zapraszam na nasze szkolenia dla RP, nawiążcie kontakt, zamówcie. Naprawdę warto, szczególnie teraz kiedy popandemiczna frustracja, depresja przynosi tak fatalne konsekwencje.